YouTube |
Strumień płynący przez pewien obszar porusza się w zasadzie bezmyślnie, co wcale nie znaczy przypadkowo. Strumień nie kieruje się intelektem, ale woda ma określony charakter: przeszkody pokonuje wspinając się na nie, omijając je lub przepływając pod nimi. Różnorodne przeszkody w konfrontacji z charakterem wody stwarzają mnóstwo możliwości przepływu. Przyglądając się wizualnym skutkom takiej konfrontacji widzimy, że są to miejsca z naszego punktu widzenia piękne. Tworząc swoje formy rzeźbiarskie działam jak strumień. Nie spekuluję i niczego nie wyobrażam sobie, gdyż wyobrażać sobie można jedynie rzeczy które już były. W mojej pracy poddaję się naturalnemu biegowi zdarzeń i jestem jak strumień płynący między skałami, jak kartka papieru unoszona przez wiatr. Idąc, nie stawiam pytania "dokąd" i "po co". Kiedy wykonałem pierwszą w życiu rzeźbę, nie wiedziałem skąd na świecie biorą się rzeźbiarze. Pojawiło się to w sposób tak naturalny, jak w naturalny sposób w pewnym wieku chłopcom wyrastają wąsy. Działam tak jak działa natura i nie będąc przedstawicielem żadnej z oficjalnych szkół, jestem uczniem najstarszej szkoły którą kieruje największy z rzeźbiarzy. Edward Gorczycki - Łódź, 15.11.1991 r. |
Odkąd pamiętam, drzemała we mnie potrzeba tworzenia. Ostatecznie pozwolił mi ją wyzwolić teatr „Studio Environment”, w którego przedsięwzięciach uczestniczyłem w latach 1978-1980. Wyrósł on z teatru Grotowskiego i kontynuował jego doświadczenia. Obcowanie z ludźmi kreatywnymi i niebanalnymi w znacznym stopniu wpłynęło na dojrzewanie i kształtowanie się mojej osobowości.
Późniejsza praca przy scenografiach w Teatrze Wielkim oraz Teatrze Studyjnym`83 w Łodzi poszerzyła moją wiedzę o kompozycji w przestrzeni. Poszukiwanie innych systemów filozoficznych, poza europejskim kręgiem kulturowym, ułatwiło mi tworzenie rzeźb zgodnych z ich naturą. Ich formy nie są więc czystą spekulacją kompozycyjną, lecz odkrywają istotę wewnętrzną materiału, z którego są stworzone.
Swoje rzeźby przedstawiałem między innymi w Domu Kultury Łódź – Górna w 1981 roku i na zamku w Golubiu – Dobrzyniu (1989r.). Uczestniczyłem też w aukcji „Artyści dla Rzeczpospolitej” (1990r.), na której kwota uzyskana za jedną z moich rzeźb została przekazana na Fundusz Daru Narodowego.
Od roku 1988, współpracuję z przedsiębiorstwem Galerie Miejskie w Łodzi (Piotrkowska 113). Moje prace znajdują nabywców w kraju i za granicą (Niemcy, Anglia, Korea).
W roku 2004, wraz z przewodniczącą Koła Polskiego Klubu Ekologicznego, z zawodu etnografem, zorganizowaliśmy wystawę twórczości lokalnych artystów. Znalazły się na niej prace profesjonalnych artystów plastyków, twórców ludowych oraz artystyczne wyroby rzemieślnicze. Celem wystawy było umożliwienie mieszkańcom gminy Koluszki kontaktu z prawdziwą sztuką – piękną, świeżą, autentyczną i odwrócenie uwagi ludzi od przedmiotów zdobniczych, którymi zalewają nas centra handlowe.
Rzeźby Edwarda Gorczyckiego prezentują jasny proces twórczy mający swój początek w zachwycie naturą i mający swój koniec w próbie artystycznego pojmania tego zachwytu. Artysta wyznaje zasadę, iż na początku była natura... i nadal jest tylko ona. Nic więcej nie obejmuje świata-Świata Demiurga-Stwórcy-Boskiego Ogrodnika. Raj świata istnień roślinnych, ich genialna prostota, przenikanie się powłok, tkanek, konarów, skorup stają się podłożem dla formy.
Myśl obejmuje jedynie twory organiczne-dalekie człowiekowi we własnej egzotyce tchnienia; bliskie wobec wspólnego dla człowieka i roślin procesu przemijania. Edward Gorczycki pozwala działać przypadkowi. Nie dopuszcza w swoich pracach procesów matematycznych/ geometrycznych/ filozoficznych.
Jego rzeźby zagarniają przestrzeń nieśmiało, bez agresji, dyskretnie, wręcz wstydliwie. Przestrzeń przeszywa je i subtelnie pobudza obdarzając drewno ponownym pulsem. Jednocześnie tworząc świat utkany z fascynacji bytami organicznymi artysta kreuje ponownie, wtórny świat tychże. Wzbogaca ten świat w formy i istoty nie funkcjonujące w rzeczywistym ogrodzie świata –tym samym jakby dopowiada tajemnicę ukrytą w roślinach. Wyjawia ich prawdziwy kształt, ukazuje właściwą fakturę materii, wskazuje niedostrzeganą szlachetność życiodajnych komórek.
Czemu ma zatem służyć uwodzicielski dialog artysty z naturą? Wydaje się, iż jest to pewnego rodzaju misja powzięta wobec niemożności wyrażenia innym sposobem fascynacji światem nie–ludzkim. To proces raz rozpoczęty bez możliwości końca... Myśl o kolejnych narodzinach i śmierci, śmierci i narodzinach tworów starszych niż człowiek i dojrzalszych niż ludzka myśl.
Jowita Jagla, historyk sztuki – 2.02.2005 r.
Prace obecne | Prace archiwalne | Strona główna | YouTube |